Nigdy mnie nie uderzył.
Czy to, co robił to była przemoc?

(Faza degradacji – bierna agresja)

Agresja kojarzy się nam z czynnym, otwartym, łatwo definiowalnym brutalnym działaniem, a nie z biernością. Otóż biernością też można zadręczyć. I to ze szczególnym okrucieństwem. Bierna lub ukryta* agresja jest dowodem na to, że zmaltertować można nie mówiąc ani słowa albo posługując się nimi w perwersyjny sposób i korzystając z zupełnie innych narzędzi komunikacji. Bierna lub ukryta agresja stanowi próbę zawładnięcia emocjami partnerki i kontrolowania ich poprzez systematyczne ranienie jej, bez ponoszenia ryzyka związanego z wchodzeniem w otwarty konflikt, który mógłby wiele unaocznić. Agresor w formie biernej nie stosuje przemocy wprost, co znacznie utrudnia odkrycie przemocowego charakteru jego zachowań, który uwidacznia się dopiero w skutkach.

Związek z przemocowcem to umieranie w odcinkach. Na raty. 

JAK TO DZIAŁA

Kilka przykładów.

  • Wyłączanie partnerki z pierwotnie wspólnie czynionych planów. Najlepiej w ostatniej chwili, żeby zdezorganizować jej własny czas.
  • Notoryczne, bardzo poważne spóźnienia. Partner znajduje dużo tłumaczeń. Tych obiektywnych (np. praca) i subiektywnych (np. taka ze mnie gapa). Żarliwie za każdym razem przeprasza, żeby po chwili spóźniać się jeszcze więcej.

(Niewerbalny komunikat: Twój czas i twoje plany są dla mnie nieistotne).

  • Ciągle siedzi wpatrzony w telefon, komputer, telewizor. Kiedy partnerka zwraca mu na to uwagę, przyznaje jej rację, przeprasza, a po jakimś czasie intensyfikuje te praktyki.

(Niewerbalny komunikat: Jesteś partnerką na tyle dla mnie nieciekawą, że wolę wszystko inne od aktywnego spędzania czasu z tobą i okazywania ci uważności).

  • Zostawia partnerkę samą, bez należnego wsparcia i troski w ciężkim momencie – choroba, żałoba, jakiś poważny kryzys. Dziwnym zbiegiem okoliczności i nader często okazuje się, że kiedy ty jesteś chora, jemu równocześnie przytrafia się jakiś jego własny kryzys (rzekome problemy w pracy, bóle korzonków, konflikt w jego rodzinie), który wymaga większej uwagi i zaangażowania z twojej strony niż twoja choroba jego wsparcia.

(Niewerbalny komunikat: Twoje emocje, kryzysy, zdrowie i problemy są nieistotne, radź sobie sama, jesteś dużą dziewczynką.)

  • Twoje talenty, dokonania, te drobne i większe sukcesy, którym się z radością z nim dzielisz, ku twojemu zaskoczeniu zbywane są jednym zdaniem, nawet nie rzuci okiem lub wręcz skrytykuje.

(Niewerbalny komunikat: nie zrobiłaś nic szczególnego, to jest raczej przeciętne, nie podniecaj się tak).

Przemocowcy znajdują tysiące innych sposobów na jak najdotkliwsze zranienie partnerki przy użyciu biernej lub ukrytej agresji, żeby przekazać jej raniący komunikat nie wprost.

  • Wykonywanie innych czynności podczas rozmowy z nią.
  • Głośne rozmowy telefoniczne, podczas kiedy ona położyła się na popołudniową drzemkę po wyczerpującym dniu.
  • Unikanie kontaktu – nagminne nieodpowiadanie na SMS-y lub nieoddzwanianie.
  • Kłamstwa i zatajanie różnych faktów.
  • Flirty i zdrady.
  • Celowe wprowadzanie w błąd.
  • Zmienianie tematu, gdy partnerka dzieli się jakąś ważną dla siebie kwestią.
  • Ostentacyjne okazywanie, że ma czas na wszystko oprócz niej.
  • Nielojalne dzielenie się w towarzystwie informacjami, które partnerka powierzyła mu w tajemnicy, są dla niej wstydliwe lub są sprawą tylko ich dwojga.
  • Ostentacyjne okazywanie braku zainteresowania partnerką w towarzystwie.
  • Regularne wychodzenie z domu bez informowania, kiedy wróci.
  • Milczenie i „ciche dni” bez podania przyczyny.
  • Sarkazm, protekcjonalizm, uszczypliwość, aluzje, niedopowiedzenia i wrogość w rozmowach z partnerką.
  • Wkładanie własnych negatywnych opinii na temat partnerki w usta innych (Znajomi twierdzą, że…, Wszyscy wiedzą, że…)
  • Zbywanie lub wręcz wyszydzanie osiągnięć partnerki, owoców jej talentów, awansu zawodowego, którym z dumą się mu się pochwali.
  • Przekonywanie partnerki, że jego negatywne zdanie o niej jest jej opinią (Przecież sama zdajesz sobie sprawę, że nie poradzisz sobie w tej nowej pracy)
  • Seksistowskie opinie na temat partnerki sugerujące, że jej sprzeciw wobec jego zachowań jest skutkiem działania hormonów (Co? Okres się zbliża? lub Może powinnaś się skonsultować z lekarzem, bo chyba klimakterium zaczyna ci dokuczać.)
  • Twierdzenie, że jego krytyka to był tylko żart, a ona nie ma poczucia humoru.
  • Nie będąc o to poproszonym, deklarowanie, że wykona na rzecz partnerki jakąś istotną dla niej czynność, a potem bez uprzedzenia przekładanie jej w nieskończoność, mimo że zależy jej na czasie.
  • Proszenie partnerki o pilne wykonanie czegoś ważnego lub załatwienie jakiejś sprawy, a kiedy to robi kosztem własnych planów albo zarwanej nocy, twierdzenie, że w zasadzie to nie jest mu już potrzebne.
  • Staranne dozowanie i racjonowanie oznak miłości, przywiązania, czułości i dbałości o partnerkę. Wycofywanie tego wszystkiego w ramach kary.

Takie sytuacje pojawiają się nie sporadycznie tylko masowo. Początkowo wywołują tylko zaskoczenie i dyskomfort, a po dłuższym czasie poważne spustoszenia w poczuciu własnej wartości partnerki. Regularnie uzyskując taki rodzaj informacji zwrotnej kobieta nie ma już pojęcia, czy jest kochana, czy nienawidzona, czy może wykorzystywana jako narzędzie do kanalizowania złości, która z nią nie ma nic wspólnego.

Nie. To nie ten przypadek, kiedy partnerowi się na przykład odwidziało. Rozczarował się, wygasza związek, ogranicza relację, chce ją zakończyć, przeciąga w czasie i nie jest już w stanie niczego z siebie wykrzesać na rzecz związku. Sytuacje jak powyżej przeplatane są obdarowywaniem kwiatami, wyrazami miłości, namiętnym seksem. Tyle tylko, że dawanie odbywa się w sferze elementów mniejszej wagi, a odbieranie – w obszarach fundamentalnych. Poczucie bezpieczeństwa, poczucie własnej wartości, godności, atrakcyjności, współmiernego zaangażowania, wzajemnego wsparcia.

JAK TO DZIAŁA NA CIEBIE

Czujesz się w swoisty sposób szantażowana domyślnym „Zobacz, ile mogę ci zabrać”.

W początkowym etapie toksycznego związku kobieta dostaje od zaburzonego partnera kolosalną, większą od przeciętnej ilość oznak uważności, czułości i zaangażowania. Dostaje ogromną liczbę bodźców oddziałujących na wszystkie jej zmysły. Ponieważ, jak to zazwyczaj w przypadku toksyny się dzieje, sprawy w początkowej fazie toczą się bardzo szybko i dynamicznie – zostaje dosłownie zbombardowana miłością, czy raczej jej pozorami. Wszystko, czego się naoglądała w filmach, naczytała w książkach, wszystko, o czym marzyła najpierw, jako dziewczynka i później, jako dorosła kobieta przybrało realny kształt – tego konkretnego mężczyzny, który spadł jej jak z nieba, żeby ją uszczęśliwić. Kolejne oznaki wielkiego uczucia i zachwyty bardzo podnoszą jej poczucie własnej wartości. Wreszcie dostała to, na co zasługuje. Pojawienie się biernej agresji jest tym momentem, w którym to wszystko jest wycofywane, odbierane i negowane. Na tym polega okrucieństwo tej gry – okazywanie partnerce, jak bardzo JUŻ jest nieistotna, JUŻ nie najważniejsza w życiu partnera. Już nie zasługujesz na mnie, na moje zaangażowanie, bliskość, zainteresowanie i uważność.

Informacja ode mnie – tu nie chodzi o Ciebie. Tu chodzi o jego złość. Zaszytą, wypartą, skrywaną, ale tak silną, że jedyną metodą, jaką on może sobie z nią poradzić, jest jej wyładowywanie na otoczeniu. Im bardziej ufnym, wybaczającym, kochającym, tym z większą mocą okazywaną. To dla nich zarezerwowane jest okrucieństwo, krytyka, nielojalność. Dalsze otoczenie widzi elokwentnego, przyjacielskiego i otwartego gościa, który muchy by nie skrzywdził.

Nieważne, co było pierwotną przyczyną tej złości. Nieważne, czy zachowuje się tak w sposób świadomy, czy nie. To nie ma najmniejszego znaczenia, dopóki on sam z tym nie próbuje walczyć. Ważny jest efekt – twoje podupadające poczucie własnej wartości, dezorientacja i poczucie zachwiania elementarnych norm w relacji. Cały problem polega na tym, że ta złość, negacja, ignorowanie i upokarzanie ciebie są sączone w tak małych dawkach i pozornie błahych sytuacjach, że trudno jest wskazać jeden naprawdę drastyczny przykład tej gry. Jednak zsumowane, stosowane dzień po dniu wyrządzają bardzo konkretną krzywdę. Jedna kropla, która upadnie na kamień, nie pozostawia śladu. Ich tysiące kapiące miesiącami i latami potrafią wyżłobić sporą dziurę porównywalną do walnięcia kilofem. To jak chińska tortura wodna, która doprowadza do obłędu.

CO MOŻESZ ZROBIĆ

Zwróć uwagę na przyczynowość i skutkowość i występowanie poniższych czterech elementów.

To nie twój stan powoduje wycofanie zaangażowania partnera tylko jego niezrozumiałe, podwójne przekazy i huśtawki wywołują wątpliwości, niepokój, lęki, bardzo często nerwice. Pierwotną przyczyną jest manipulowanie poczuciem winy, wstydem, poczuciem obowiązku i lękiem przed odrzuceniem. Odebrane ci zostaje poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji. Ciągle musisz się czegoś domyślać, bo próby rozmów spełzają na niczym. Czujesz się ćwiczona na wytrzymałość. Regularnie otrzymując sprzeczne przekazy jesteś wyprowadzona z równowagi, zaczynasz reagować poirytowaniem, złością, podejrzliwością.

Słowo klucz nr 1 – pozornie. Pozornie nic się nie dzieje. No spóźnił się. No nie oddzwonił. No nie odpowiedział na SMS-a. No zapomniał o jakimś wspólnym ustaleniu. No zignorował coś dla ciebie ważnego. Każdemu się zdarza. Pozornie ludzka słabość jak każda inna. Pozornie przeprosił. Ale jeśli takie zachowania się powtarzają, jeśli po dyskusji na ten temat wręcz nabierają na sile a ten stan się przedłuża, to to przestaje być przypadkiem i pozornie niewinną przypadłością – gapiostwem, nieogarnięciem, innymi priorytetami, przemęczeniem.

Słowo klucz nr 2 – kontrola. Bierno-agresywni są z gruntu istotami niepewnymi swojej wartości i bardzo zależnymi od innych. Od miłości, akceptacji, pochwał. Żeby to uzyskać uczą się tak zarządzać emocjami innych (manipulować), żeby zainteresowanie ich osobą nie słabło. Na użytek zewnętrzny tworzą bardzo atrakcyjny wizerunek. Są dowcipni, empatyczni, kompetentni. Na użytek wewnętrzny (w relacjach) – stwarzają sytuacje, których celem jest maksymalne skupienie uwagi na nich. Robią więc huśtawki emocjonalne, wzbudzają zazdrość ostentacyjnie okazując zainteresowanie innym kobietom, ignorują potrzeby bliskich, żeby się ich domagali. Wytwarzają atmosferę niestabilności i napięcia. Na tej bazie łatwo z partnerki zrobić roszczeniową, czepialską i zazdrosną złośnicę. Niejako umyka albo jest bagatelizowany element przyczynowo-skutkowy – to, kto i w jaki sposób prowokuje jej stan i reakcje, przejmując nad nimi kontrolę.

Słowo kluczowe nr 3 – tuszowanie. Tuszowanie jest elementem mającym na celu zaprzeczyć twoim domysłom, że tu się dzieje coś niezdrowego i że źródłem tego niezdrowego są jego działania lub zaniechania. Czy zauważyłaś, że ten frustrujący zestaw dostajesz w pakiecie z przesłodzonymi przerywnikami? Przecież od czasu do czasu odbierasz wzmacniający twoją wiarę i nadzieję sygnał. Zazwyczaj to jakiś dość banalny, romantyczny tekst lub niewymagający większych wyrzeczeń gest mający świadczyć o jego oddaniu i miłości. I wtedy na krótką chwilę bagatelizujesz wszystko, co się do tej pory wydarzyło. Zapominasz o wszystkich poniżeniach, umniejszaniu, ostentacyjnym ignorowaniu, racjonowaniu komplementów i akceptacji. Tuszowanie, to też „Tak, kochanie, masz pełną rację”, „Oczywiście, kotku, przepraszam”. A potem powtarzanie tych samych zachowań lub zaniechań, których istnienie dopiero co pozornie przyznał. A im więcej słodkiej polewy, tym większy cios, kiedy znów zderzasz się obojętnością, wycofaniem, z czasem nabierającymi charakteru ostentacji i cynizmu.

Słowo kluczowe nr 4 – niespójność. Słowa mówią jedno, działania stanowią ich odwrotność.

*************

*Dr George Simon w książce „Wilki w owczej skórze” rozróżnia te dwa typy – biernej oraz ukrytej agresji. Polecam książkę również w celu zapoznania się z tymi różnicami.

Loading

4.4 7 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
guest
6 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
KaroLina
KaroLina
2 lat temu

Prawie wszystkiego doświadczyłam. Teraz trudno mi w to uwierzyć. Szczególnie, że przez ostatnie 2 lata wydawał się zmienić, ale tak naprawdę zmienił tylko taktykę na jeszcze trudniejszą do wykrycia. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że to ofiara cały czas uważa, że z nią jest cos nie tak i bardzo trudno jest zmienić ten obraz. Sama nie do końca jeszcze rozumiem jak mi się to udało… choć jestem pewna, że z pewnością to, że mimo wszystko jakimś samozaparciem przez te wszystkie lata zrobiłam dużo warsztatów rozwijających, studia itd. On teoretycznie wspierał – mógł się mną chwalić. A to jeszcze silniej… Czytaj więcej »

Adam
Adam
4 lat temu

Mam taką kobietę na dodatek to moja przełożona w pracy jest terror psychiczny totalny ciężko mi z tego wyjść

adam
adam
4 lat temu
Reply to  Maja

pytanie czy takie osoby idzie zmnienic ? zalezy mi na niej ale czasami juz nie wytrzymuje

Agnieszka
Agnieszka
4 lat temu

Mój partner tak się właśnie zachowywał.Pare dni temu,nie wytrzymałam. Zerwałam znajomosc.