Czy nie powinnam wytrwać dla dziecka?

Dom ma być dla dziecka miejscem stabilnym, bezpiecznym, spokojnym, czyli umożliwiającym rozwój emocjonalny, intelektualny i duchowy. To w domu rodzinnym kształtuje się coś tak nieodzownego dla jego przyszłych decyzji i wyborów jak poczucie własnej wartości.

Nie róbcie z dzieci pretekstu ani zakładników swojej niemocy. Dlaczego?

Dlatego, że dzieci chłoną taki wzorzec relacji, w jakim wzrastają. Nie każ swoim dzieciom w przyszłości powielać tego, co sama przeżywasz w tej chwili.

Dlatego, że dzieci są bezbronne i nie mają wyboru. W przeciwieństwie do ciebie. Nie utrwalaj w nich wyuczonej bezradności, nie dając przykładu, że z krzywdzącej relacji trzeba i MOŻNA wyjść.

Dlatego, że w przyszłości po dzieci wychowane w toksycznych rodzinach toksycy będą wyciągać rękę jak po swoje. A one, nie znając zdrowego wzorca relacji, poczują się przy nich, jakby wróciły do domu.

Dlatego, że takie dzieci zawsze czują się inne, gorsze od tych, które miały nawet niekompletny, ale spokojny i stabilny dom.

Dlatego, że zaburzeni ludzie mają w zwyczaju znajdowanie kozła ofiarnego, chłopca do bicia – kogoś, na kogo przerzucają winę za swoje postępowanie. Będziesz to ty, a więc będzie ciebie dyskredytował w oczach twoich dzieci, ale może to też być samo dziecko, które jest bezbronne wobec manipulacji. Nawet po rozstaniu będzie to robił, ale na odległość i mając aktywnego obrońcę w postaci „otrzeźwiałego” rodzica, dziecko będzie miało przynajmniej szansę zważyć, co jest dobre, a co złe. Daj dziecku tę szansę.

Dlatego, że życie w toksycznym związku to życie na polu bitwy. Dosłownie. Może ci się zdaje, że starannie ukrywasz działania wojenne, ale dziecko słyszy każdą spadającą „bombę”. Codziennie chodzi po polu minowym niepewności tego, co zdarzy się między tobą i partnerem za chwilę, jutro, za miesiąc. Oczywiście w każdym domu zdarzają się konflikty. Żyjąc w zdrowym domu, dziecko uczy się, jak w zdrowy sposób, z wzajemnym szacunkiem, bezpiecznie je rozwiązywać. Dowiaduje się, czym jest bezwarunkowa miłość i  podstawowe wartości. W toksycznym – uczy się zaledwie sztuki przetrwania. Nie dawaj dziecku takiego posagu.

Dlatego, że zdrowa relacja, również ta rodzic-dziecko to współmierne dawanie i branie. Ludzie zaburzeni albo uzależnieni wchodzą w kontakt z dzieckiem tylko wtedy, kiedy to oni jego potrzebują. Kiedy dziecko potrzebuje rodzica – dystansują się i uciekają w swoje własne potrzeby, kryzysy, problemy albo przyjemności i nałogi. Takie dziecko jest więc i tak półsierotą. Z tą różnicą, że osierocane, porzucane i ignorowane jest regularnie.

Dlatego, że dziecko w toksycznym domu nie może mieć do nikogo zaufania. Brak zaufania do najważniejszych osób w życiu, to potworna wyrwa.

Mówię to jako dziecko, które kiedyś nie miało wyboru i stało się zakładnikiem alkoholika i współuzależnionej matki. Gdybym mogła przemówić głosem twojego dziecka, to opowiedziałabym ci, ile cierpień, wysiłków (ale i finansów) pochłonęła moja późniejsza rekonstrukcja emocjonalna, a w zasadzie budowanie od podstaw, na pustym miejscu, nowych wzorców zachowań, poczucia własnej wartości i poczucia bezpieczeństwa.

Mówię to też jako matka fantastycznego syna. Przynajmniej na tyle, na ile potrafiłam, dałam mu szansę uniknięcia własnego losu i ponoszenia niezasłużonych strat. Po wyjściu z toksycznego związku każdego niemal dnia obserwowałam, jak toksyna uchodzi również z niego. Nasze życie oczywiście nie było wolne od problemów typowych dla jego rozwoju, jako człowieka (i mojego, jako matki), ale moja duma z naszych relacji i z tego, że mogę obserwować jego nieobciążony toksyną rozwój, nie zna granic. Mam nadzieję, że może już on będzie wolny o tej orki na ugorze, którą musiałam przechodzić ja – dziecko toksycznego domu. Dziś wiem, że moja mama nie dostała tylu szans, co ja (co my wszystkie dziś). Inne czasy, inna mentalność, inna świadomość społeczna pewnych zjawisk, inny dostęp do wiedzy na ich temat. Wiem jednak, jestem tego pewna, że właśnie takich moich wyborów by sobie życzyła i też byłaby ze mnie dumna. Czego i tobie życzę.

Polecam też wysłuchanie tego, co na ten temat ma do powiedzenia pediatra – Nadine Burke Harris (film jest z polskimi napisami do wybrania w menu).

Loading

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Joanna
Joanna
2 lat temu

Dziś, po roku, gdy po wspólnym posiłku z dziećmi słuchaliśmy muzyki i tańczyliśmy córka powiedziała: jakie to szczęście że urodziłam się w takiej rodzinie. Spontanicznie, bez odniesień do czasów przeszłych, ze szczęścia. Moja psycholog przy rozstaniu powiedziała bym jej pisała o takich dobrych zdarzeniach, to piszę całemu światu. A wcześniej, gdy mąż mieszkał z nami, nigdy nie siadaliśmy poza świętami razem do stołu. Słuchanie muzyki tylko przy piciu i nigdy z dziećmi, a teraz every day is like a Sunday